Wy światły promień z utajonym cieniem I smętkiem w rządkach i oczach, Być może Wy w lesie jesiennym, Gdzie liście w porannych łzach.
Gdzie cicho trzaśnie gałęzi cienkiej I wpuści grona jeżyny,W dali krzyczą łabędzi wylęgiem Na niebie koloru satyny.